Wyjście z jaskini

Długo nie pisałem.

Przyznaję, że długo nie pisałem, ale tyle się działo ważnych i ciekawych rzeczy, że postanowiłem zająć się nimi, a do pisania powrócić w dogodnej chwili, gdyż jak powiedział Sofokles:

Każda rzecz jest dob­ra w swoim czasie.

Znalazłem nową pracę. Moja młodsza córka napisała w szkolnym wypracowaniu z okazji dnia ojca, że “tata robi coś do toalet”.

Tata robi coś do toalet

Tata robi coś do toalet

Jest w tym sporo prawdy, gdyż jednym z produktów mojej nowej firmy jest WC Kaczka. Nie o produktach jednak będę pisał po tak długiej przerwie, nie o komponentach i nie o maszynach, ale o ludziach i atmosferze w pracy. Ludzie są bowiem najcenniejszym kapitałem każdego przedsiębiorstwa.

Łubu dubu, łubu dubu niech nam żyje prezes naszego klubu.
/Miś, reż. Stanisław Bareja/

Jak już wiecie, 17 lat spędziłem w jednej firmie i nie wiedziałem, że poza jaskinią istnieje inny świat. Oglądałem tylko cienie pojawiające się na ścianie. Prawdziwy świat, prawdziwe rzeczy znajdowały się poza zasięgiem mojego wzroku.

Zostałem jednak uwolniony i wyszedłem na zewnątrz.

Wybór należy do Ciebie

Wybór należy do Ciebie

Na początku byłem oszołomiony i wtedy wpadłem na pomysł pisania bloga.

Natura nie znosi próżni.
/Arystoteles/

Z książek, ale teraz i z własnego doświadczenia wiem, że dobrze jest czymś się zająć w takiej sytuacji jak utrata pracy. Tu w Szwajcarii, co może wydawać się nieprawdopodobne, bezrobocie dotyka coraz większej liczby osób, więc warto mieć jakiś pomysł, jakieś zajęcie, które pomoże się skupić, uspokoić, znaleźć nowe wyzwania.

Było ciekawie dowiadywać się o miejsce na serwerze, szukać oprogramowania blogowego i wreszcie pisać, i to pisać o rzeczach, które się uwielbia. Wybrałem temat biegowy. Temat modny i bardzo wdzięczny, ale ciężko się przebić na pierwsze miejsce w rankingach. Nie o to przecież chodziło (przynajmniej na razie). W przerwach w pisaniu CV, listów motywacyjnych i wysyłaniu ich do różnych firm, miałem chwile na pisanie o przyjemnościach. Tak więc podsumowując, blog był fantastycznym, miękkim przejściem pomiędzy starą pracą, bezrobociem i nową firmą.

W międzyczasie zdążyłem odwiedzić urocze miasteczko Taormina na Sycylii, potrenować bieganie pod górę do Castelmola i Monte Venere, oraz wjechać dżipem na Etnę. Było cudownie, więc napiszę o tym w osobnym artykule.

Etna i Altocumulus lenticularis

Etna i Altocumulus lenticularis

A w dzień po powrocie z Sycylii zacząłem nową pracę,

Udało mi się ją znaleźć dosyć szybko, jak na obecne warunki szwajcarskie i z energią ruszyłem uczyć się nowych rzeczy, nowego nazewnictwa i nowych produktów do wyceny. Oczywiście stałą rzeczą pozostały, he, he… odchylenia.

Obłąkana herbatka

Obłąkana herbatka

W nowej firmie zacząłem przejmować wiedzę od osoby, która wracała do oddziału w swoim kraju. Ponieważ miałem tylko około trzech tygodni na ten proces, blog poszedł w odstawkę i skupiłem się na pracy – trzeba umieć priorytetryzować, czy jakoś tak.

I tu przypomina mi się przerażający dowcip:

Przychodzi mężczyzna do szpitala i żąda:
– Panie doktorze chcę być wykastrowany.
– Ależ proszę pana, może się pan zastanowi, takiej decyzji nie powinno się podejmować bez przemyślenia.
Ale facet upiera się przy swoim:
– Proszę mnie wykastrować!
Lekarz w końcu uległ i przeprowadził zabieg.
Po operacji, pacjent budzi się i pyta:
– Panie doktorze, czy operacja się udała?
– Tak, wszystko poszło dobrze, żadnych komplikacji. Ale tak z ciekawości spytam, dlaczego chciał pan być wykastrowany?
– Panie doktorze, niedługo żenię się z Żydówką i u nich jest taki zwyczaj, że trzeba być wykastrowanym.
– Chyba obrzezanym?!
– No, jakoś tak…

Wracając jednak do priorytetów, trzeba wiedzieć co w danej chwili jest ważne. Na każdej rozmowie kwalifikacyjnej jaką miałem, pytano między innymi zawsze o priorytety. Wynika to z czasów w jakich żyjemy, kiedy to 150 śmiertelnych linii (po angielsku: deadlines) wali się na głowę, a wszystkie raporty miały być zrobione na wczoraj. Więc dopóki nie opanujecie zaginania czasoprzestrzeni (jak wiecie z innego mojego artykułu, ja to już umiem), musicie PRIORYTEZOBROWAĆ, czy jakoś tak…

Powoli wracam do pisania, gdyż mam już wiedzę pozwalającą na efektywną pracę. Nie osiadam oczywiście na laurach, ponieważ dobrze wiem z poprzednich doświadczeń, że cokolwiek się nie robi, jak się nie stara, to i tak „there is still a room for improvement”.

Stosując takie podejście także w bieganiu, ukończyłem Lausanne 20KM poniżej dwóch godzin. Jestem z siebie bardzo dumny, ponieważ taki był mój plan, ale już trenuję jeszcze intensywniej, żeby w przyszłym roku przebiec trasę w 1 godzinę i 45 minut.

DSC_3127DSC_3129

No, muszę kończyć, żeby przygotować rower. W nowej pracy, w każdy letni piątek, o godzinie 12:00 wyłączamy komputery i kto chętny rusza zwiedzać okolicę na dwóch kółkach, a kto niechętny, wraca do domu.

Summer time

Summer time

Nie ma to jak dobra organizacja pracy i wypoczynku.

Dużo ludzi nie wie, co ro­bić z cza­sem. Czas nie ma z ludźmi te­go kłopotu.
/Magdalena Samozwaniec/

Piątkowe, letnie popołudnie w pracy

Piątkowe, letnie popołudnie w pracy

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *